Ani słowa o formalnych kompetencjach czy wykształceniu oferentki. Czyżby nie miałą się czym pochwalić? Tłumaczenie z polskiego na czeski widocznie przekracza możliwości "tłumaczki", widocznie się jeszcze tego nie nauczyła podczas swojej kilkuletniej nauki czeskiego OD PODSTAW. Nie przeszkadza to jednak oferowaniu "tłumaczenia" za 40zł za stronę! Może się panienka trochę poduczy języka czeskiego, by w minimalnym chociaż stopniu wykazać umiejętności godne tłumacza w postaci przekładów ze swojego języka na obcy? Myśli, że znajdzie frajerów, chętnych na skorzystanie z niedouczonej studentki, oferującej pożal się boże "tłumaczenia"? Cóż, każdy sposób jest dobry, by wyciągnąć kasę od naiwnych, czyż nie? Najbardziej taki, by oferować "tłumaczenia" z czeskiego na polski, bo na razie umie jedynie to. ŻAŁOSNE.