Czego klienci oczekują od tłumacza ustnego? Z pewnością punktualności, umiejętności miękkich (odporności na stres, rozwiązywania konfliktów, zdolności perswazyjnych), ale przede wszystkim wysokiej jakości świadczonej usługi. Co jednak wchodzi w skład wysokiej jakości?
Niewątpliwie jest to gruntowna znajomość zarówno języka źródłowego, jak i docelowego, ze szczególnym uwzględnieniem specjalistycznego słownictwa z danej branży. W tym miejscu warto zadać sobie jedno istotne pytanie – czy da się opanować całą terminologię z danej dziedziny? Podejrzewam, że nie wzbudzi to kontrowersji, ale śmiało można powiedzieć, że nie istnieje na świecie żaden tłumacz, który doszedł do takiej perfekcji (choć mogę się mylić:)). Zatem jeżeli niemożliwe jest uzyskanie pełnej wiedzy nie tylko z całego języka, ale nawet z jednego zagadnienia, to jak zmaksymalizować szanse na wysokiej jakości tłumaczenie ustne?
Można byłoby tu wymienić wiele aspektów, które na tę jakość wpływają, ale dzisiaj skupię się na jednym. Tłumacz ustny (wszystko jedno czy symultaniczny, czy konsekutywny) potrzebuje KOMPLETU materiałów przed zleceniem. I to możliwie jak najwcześniej. Spytacie dlaczego?
Oto kilka przykładów ilustrujących tę konieczność:
-
Cytaty – występujący często powołują się na słowa z książek, filmów, wypowiedzi polityków i wiele innych źródeł, które mają jedną powszechnie znaną wersję tłumaczenia w danym języku. Tłumacz ma wtedy szansę przytoczyć dokładną treść cytatu w języku docelowym, zamiast „szyć” na bieżąco;
-
Nagromadzenie danych liczbowych – udowodniono, że język i liczby są przetwarzane przez inne partie ludzkiego mózgu, co stwarza szczególne wyzwanie dla tłumaczy. To wyzwanie urasta jednak do graniczącego z niemożliwym, jeśli tłumacz musi na gorąco przekładać dziesiątki liczb np. w wystąpieniu ekonomisty. Może otrzymać pomoc od kolegi z kabiny, który spisze te liczby na kartce, ale jego praca będzie zdecydowanie prostsza, gdy materiał ten nie będzie dla niego obcy;
-
Szczególna zawiłość treści – gdy tłumacz styka się z tematem, który pochodzi ze znanej mu branży, ale jest bardzo innowacyjny i nie miał szans się z nim zawczasu zapoznać, to rzetelny przekład staje się o wiele trudniejszy, a często wręcz niemożliwy;
-
Nazwiska i inne nazwy własne – jednym z bardziej nieprzyjemnych sposobów na zrobienie złego wrażenia na kliencie czy prelegencie jest przekręcenie przez tłumacza jego nazwiska, z którym wcześniej nie mógł się on zaznajomić. To samo może tyczyć się nazwy produktu lub marki, której wystąpienie dotyczy;
-
Gry słowne – to prawdopodobnie najmniej drastyczny z przykładów, zapewne świat nie skończy się, gdy żart podczas tłumaczenia umrze, jednak przekład dowcipów i gier słownych jest częstym tematem dyskusji na forach tłumaczy, którzy niejednokrotnie godzinami łamią sobie głowę w domowym zaciszu nad najbardziej trafnym oddaniem danego sformułowania. To teraz domowe pielesze zamieniamy na kabinę/scenę/salkę konferencyjną, a godziny na kilka sekund na reakcję. I od razu możemy poczuć, że sytuacja jest wysoce niekomfortowa.
Klienci nie dosyłają tłumaczowi materiałów na czas, często argumentując to tym, że nie mieli ostatecznej wersji przemówienia/prezentacji itp. Należy wszakże pamiętać, że tłumacz nie jest końcowym odbiorcą tych treści i nie zależy mu na pięknych grafikach ozdabiających slajdy czy też braku literówek. Potrzebuje „wapna”, esencji tego, co będzie zawarte w wystąpieniu, a nawet jak miałoby się ono jeszcze dość znacznie zmienić, to zawsze lepiej znać jego część niż nic.
A co się składa na komplet materiałów?
Oczywiście wiele zależy od zlecenia, ale są to m.in. prezentacje, teksty przemówień, dokumenty (umowy, porozumienia) omawiane na spotkaniach, plany konferencji (tematyka, lista panelistów) czy też katalogi/foldery produktowe.
Podsumowując — drodzy tłumacze, proście klientów o materiały! Drodzy klienci, przesyłajcie tłumaczom materiały, nawet jeśli o nie nie proszą, a na pewno nie pożałujecie!
Przypisy:
***
Nie masz jeszcze konta w naszym serwisie?
Załóż je za darmo i dodaj swoją ofertę tłumaczeń.