Jest czwartek godzina 15.00. Otrzymuję taką wiadomość z biura tłumaczeń.
- Pilne! Proszę o tłumaczenie tekstu (10 stron) z terminem na jutro rano, do 9.00.
Odpowiadam:
- Dziękuję uprzejmie za przesłanie zlecenia. Przesłany przez Państwa tekst dotyczy metod badań nieniszczących. Zawiera on specjalistyczną terminologię, wzory matematyczne oraz słowa i zwroty dotyczące innowacyjnych rozwiązań, które zapewne nie znalazły się jeszcze w słownikach lub brak ich utartych odpowiedników w języku polskim. Dokument jest w nieedytowalnym formacie .jpg, co nie pozwala mi na skorzystanie z narzędzi CAT, które przyspieszyłyby pracę. Niezbędny będzie OCR, żeby przenieść wszystkie cyfry, wzory i symbole bez ryzyka pomyłki. Ponadto praca zawiera tabele oraz wykresy, wymagające odwzorowania w tłumaczonym dokumencie. Realny termin na rzetelne wykonanie tego tłumaczenia to dwa dni robocze i taki termin mogę zadeklarować. Proszę o potwierdzenia zlecenia.
Są dwa scenariusze na zakończenie tej scenki. Pierwszy, biuro znajdzie innego wykonawcę, który być może dotrzyma terminu. Drugi, biuro poinformuje klienta o rzeczywistym czasie potrzebnym do wykonania tego tłumaczenia, podpierając się w razie czego listą argumentów, którą im dostarczyłeś. W tej sytacji, możesz zyskać opinię poważnego tłumacza, który serio traktuje ten zawód. Koledzy tłumacze, również Ci podziękują za budowanie świadomości u klientów.
Ta krótka scenka pokazuje ważne cechy tłumacza. Wśród nich znajdą się asertywność, kreatywność, czujność, skrupulatnośc i wytrwałość.
Asertywność
Zaliczenie tej cechy do atrybutów dobrego tłumacza może na początku dziwić. Twierdzę jednak, że asertywność w kontaktach ze zleceniodawcą jest jedną z podstawowych cech, którą tłumacz musi wykształcić, żeby nie dać się pochłonąć destrukcyjnemu stresowi, który może przerodzić się w paraliżujące brzemię, zamiast pełnić rolę mobilizującego bodźca.
Paradoksalnie, asertywność w kontakcie ze zleceniodawcą jest również z korzyścią dla niego. Poprzez oszacowanie realnego terminu tłumaczenia, dajesz sobie czas na profesjonalne podejście do tematu, odszukanie terminologii, konsultacje z kolegami po fachu, przejrzenie dostępnych źródeł referencyjnych oraz dbałość o szczegóły. W ten sposób oddasz tłumaczenie, pod którym z czystym sumieniem będziesz się mógł podpisać. Angielskie porzekadło mówi „more haste, less speed”, co znajduje tutaj doskonałe zastosowanie.
Kreatywność
Każdy tłumacz napotyka w swojej karierze na zwrot, którego nie potrafi celnie oddać. Wtedy musi poświęcić jedną z dwóch wartości; jedną z nich jest wierność tłumaczenia, a drugą styl tłumaczenia. Tutaj w sukurs przychodzi kreatywność.
W branży znany jest przykład pomysłowości, jaką wykazał się pan Witold Skowroński, tłumacz Lecha Wałęsy (i innych dygnitarzy), podczas państwowej wizyty w Japonii. Były prezydent porównał polskich komunistów do rzodkiewek – czerwonych na zewnątrz, a białych w środku. Tłumacz uświadomił sobie, że Japończycy nie znają rzodkiewki w takiej postaci, więc dosłowne tłumaczenie nie wchodziło tutaj w grę. Gambit, którym posłużył się tłumacz, zasługuje na podziw. Użył on krewetki, zamiast rzodkiewki, żeby wytłumaczyć intencje wypowiedzi prezydenta. Każdy amator owoców morza wie, że krewetka podczas obróbki cieplnej robi się bladoczerwona z zewnątrz, a biała w środku.
Czujność i skrupulatność
Wystarczy przecinek postawiony w złym miejscu lub o jedno zero za dużo, żeby pogrzebać poważną transakcję. Chwila nieuwagi tłumacza i wycena robót inwestycyjnych z 30000 zł wzrasta do 300000 zł. Przetarg przegrany, a poprawienie błędu niestety już nie pomoże, bo jest za późno. Nie ma drugiej szansy. To jest ekstremalny przykład, ale nie ma on odstraszać od wykonywania zawodu tłumacza, tylko zachęcać do wzmożonej czujności i skrupulatności.
Podczas tłumaczenia tekstu naszpikowanego datami, cyframi lub symbolami, trzeba zwracać na nie szczególną uwagę. Długotrwała praca nad tekstem powoduje, że tłumacz doznaje swoistej ślepoty w dostrzeganiu własnych błędów. Osobiście zdarzyło mi się wielokrotnie, że czytałem tekst ponownie i nie widziałem błędów, które zauważyła osoba postronna. Po zakończonym tłumaczeniu warto je dać do przeczytania innej osobie. W najgorszym wypadku można zakończone tłumaczenie odłożyć i wrócić do niego po pewnym czasie, kiedy ma się świeży umysł.
Wytrwałość
Tłumaczenie, szczególnie pisemne, nie jest zawodem spektakularnym, który przynosi natychmiastową satysfakcję. Owszem, satysfakcja się pojawia, ale zanim to nastąpi, trzeba na nią ciężko zapracować. Rzadko też tłumacz słyszy od klienta, że wykonał świetną robotę, a twoje tłumaczenie jest wyjątkowe. Żartobliwie można powiedzieć, że wysiłek włożony w fachowe tłumaczenie jest niewspółmiernie duży do wrażenia, jakie wywiera ono na odbiorcy. Najczęściej odczuwa się jedynie osobistą satysfakcję z rozpracowania trudnego fragmentu tekstu, odkrycia nowych słów czy rozszyfrowania skrótu.
Wytrwałość przyda Ci się również podczas tłumaczenia wielostronnicowych tekstów, kiedy nie pamiętasz już, co było na początku, a musisz zachować spójność logiczną i stylistyczną. Niemniej jednak, ta wewnętrzna satysfakcja, o której wspomniałem wcześniej, potrafi zrekompensować trudy pracy tłumacza. No i nie zapominajmy, że tłumaczy się również ustnie, gdzie poziom adrenaliny, skupienia, sprawności intelektualnej sięga zenitu.
Podsumowując, tłumaczem nie może być każdy, ale też nie każdy chce nim być. Oprócz cech, które zostały tu opisane jest jeszcze kwestia talentu. Talent jest jednak raczej darem niż cechą, więc go tutaj specjalnie nie wymieniłem.
Zapytacie, czy tłumacz musi mieć talent? Na pewno nie zaszkodzi jeśli go ma, ale to jest temat na osobny artykuł. Tymczasem zostawiam Was z zestawem podstawowych cech dobrego tłumacza oraz pomyślną informacją, że nawet jeśli się ich nie ma, to można nad nimi pracować i próbować je wykształcić.
Podobne artykuły:
***
Nie masz jeszcze konta w naszym serwisie?
Załóż je za darmo i dodaj swoją ofertę tłumaczeń.