Zaloguj się Załóż konto

Tłumacz ma wolne

Artykuł

Kierunek Ibiza

Urlop można spędzić na wiele różnych sposobów. Można pozostać w domu, aby poczytać książki i dobrze się wyspać. Można odwiedzić znajomych czy rodzinę. Można też zdecydować się na luksusowe wakacje w Grecji czy trekking w Nepalu. Dokonując wyboru, warto pamiętać, że im dalej znajdziemy się od swojego miejsca pracy i im mniej będziemy mieć okazji do sprawdzania służbowej skrzynki elektronicznej, tym lepiej wypoczniemy. Całkowite odcięcie się od pracy zawodowej i obowiązków pozwoli w pełni się odprężyć i „naładować akumulatory” na kolejne kilka miesięcy intensywnej pracy. Podczas wspinaczki na Kilimandżaro czy poznawania najpiękniejszych zakątków Rzymu nie będzie czasu na myślenie o pracy. Jeśli natomiast zostaniemy w domu, możliwe, że „skusimy się”, aby mimo urlopu spędzić codziennie przy komputerze godzinkę czy dwie. W końcu zawsze znajdą się jakieś niecierpiące zwłoki sprawy i czy oferty nie do odrzucenia.

Ten nieszczęsny deadline

Święta już zaplanowane. Mamy zamiar spędzić cztery dni u teściów, trzy dni u cioci, a potem jeszcze wybrać się na narty do Karpacza. Nagle zdajemy sobie sprawę, że jeśli faktycznie zrobimy sobie ten tydzień czy dwa wolnego, nie uda nam się dokończyć w terminie zlecenia, które mamy odesłać w pierwszym tygodniu stycznia. Co teraz?

Cóż, są dwa wyjścia – albo nie jechać, albo wziąć pracę ze sobą. Co prawda teściowa może nie będzie zadowolona, że zamiast pomóc w lepieniu pierogów kwitniemy przed ekranem laptopa, ale przynajmniej uda się nam spędzić nieco czasu z rodziną.

Kiedy decydujemy się na dokończenie tłumaczenia poza domem, musimy zawsze upewnić się, że mamy ze sobą wszystko, co potrzebne. Jeśli jest to możliwe, należy wziąć swój sprzęt, aby na przykład nie okazało się, że na komputerze wujka brakuje podstawowego oprogramowania lub że po prostu przestał on działać. Należy pamiętać też o wszelkich niezbędnych drobiazgach, takich jak choćby przewód umożliwiający podłączenie zasilania.

Priorytety

Wielu freelancerów decyduje się na taki system pracy, w przypadku którego pracują, ile dadzą radę, czasem i po kilkanaście godzin na dobę, robiąc sobie wolne tylko wówczas, kiedy akurat nie mają żadnych zleceń. Wydaje się to dość rozsądne, gdyż w takim wypadku możemy zająć się pracą zarobkową, kiedy mamy co robić, oraz odpocząć wówczas, kiedy i tak nie mielibyśmy żadnej pracy. To najlepsze rozwiązanie, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Czy jednak rzeczywiście najbardziej rozsądne? A co, jeśli zleceń jest tak dużo, że w ogóle nie mamy przestojów w interesie? Będziemy pracować po kilkanaście godzin dziennie, siedem razy w tygodniu? W ten sposób nie tylko zaniedbamy bliskie nam osoby, ale też trudno będzie nam zadbać o własne zdrowie.

Jeśli czujemy, że pracujemy ponad siły i zdecydowanie za długo, a zarazem nie potrafimy odmówić dzwoniącym do nas klientom, to może być znak, że należy na nowo zdefiniować swoje życiowe priorytety. Zarobiona gotówka nie przyda się bowiem na nic, jeśli z powodu przepracowania i nadmiernej ilości stresu rozpadnie się nasz związek czy poważnie się rozchorujemy.

Pamiętajmy więc o asertywności, o znalezieniu czasu dla rodziny i o wypoczynku.

Tłumacza musi cechować samodyscyplina potrzebna nie tylko do właściwej organizacji pracy, ale także do tego, aby wiedzieć jak i w którym momencie zrobić sobie wolne.
Wesołych Świąt!

***
Nie masz jeszcze konta w naszym serwisie?
Załóż je za darmo i dodaj swoją ofertę tłumaczeń.

Aleksandra Brożek-Sala
Autor:

Tłumacz języka angielskiego.

Link do profilu: www.e-tlumacze.net/olabrozek

Dodaj swój komentarz