Praca tłumacza stwarza okazję dla nas do nauczenia się wielu nowych rzeczy i sięgnięcia po lektury, po które być może sami byśmy nie sięgnęli. Sprzyja to rozwojowi intelektualnemu i wzbogacaniu wiedzy o świecie. Z drugiej strony może się zdarzyć, że otrzymamy do tłumaczenia tekst jest naprawdę kontrowersyjny czy godzący w nasze odczucia i przekonania. Co wtedy?
Praca stacjonarna w biurze tłumaczeń? Ależ tak, czemu nie? Mimo że większa część zleceń dla biur wykonywana jest zdalnie, są też biura – zwłaszcza w stolicy – w których tłumacze pracują na miejscu. Co pewien czas pojawiają się ogłoszenia z taką ofertą. Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej, ubiegając się o takie stanowisko?
Wykonywanie tłumaczeń to nie tylko ciężka praca, ale i przyjemność. Jest to na przykład przyjemność płynąca z faktu, że spod naszego „pióra” wychodzą nowe słowa, a dzięki naszej pracy ktoś, kto nie zna języka źródłowego, będzie mógł mimo wszystko zrozumieć dany tekst czy daną rozmowę. Jest to szczególnie satysfakcjonujące w przypadku tłumaczy utworów literackich, a zwłaszcza poezji. Rola, jaką pełnią tłumacze, doceniana jest przez różne organizacje i instytucje, które od czasu do czasu organizują konkursy translatoryczne.
To wszystko zaczyna się jeszcze w liceum, a nawet wcześniej. Młody człowiek obejrzy dwa czy trzy filmy z tłumaczami ustnymi w roli głównej, nasłucha się opowieści o ich legendarnych wysokich zarobkach i już zaczyna marzyć o tym, że pewnego dnia będzie cieszącym się renomą tłumaczem symultanicznym. Czy jednak każdy może i powinien realizować to marzenie?
Zdawać by się mogło, że im większa liczba języków, którymi biegle włada tłumacz, tym lepsze są jego perspektywy zawodowe. Osoba znająca kilka języków obcych może liczyć na więcej zleceń, tłumaczyć teksty z jednego języka obcego na drugi, a także czuć się jak prawdziwy poliglota. Jest jednak kilka kwestii, o których warto pamiętać.
Powiedzieli Ci, że ukończenie lingwistyki czy filologii zagwarantuje dobrze płatną pracę. Przez kilka lat dawałeś z siebie wszystko na uczelni i w końcu trzymasz w dłoni upragniony dyplom. Mówisz sobie: „W końcu jestem tłumaczem!”. Tymczasem telefony nie dzwonią, mimo kilkunastu wysłanych CV skrzynka odbiorcza pozostaje pusta. Co robić?
Kreatywność w zawodzie tłumacza ma szczególny wymiar – z jednej strony jest to kompetencja z zakresu tzw. „miękkich”, które są niezbędne w wielu profesjach, głównie tych, które wymagają nie tyle odtwórczego, co właśnie – twórczego działania. Z drugiej strony, kreatywność w pracy tłumacza dotyczy również (a może przede wszystkim) jego aktywności stricte zawodowej, czyli tłumaczenia tekstów.
W dobie komputerów i Internetu można odnieść wrażenie, że papierowe słowniki powinny już przejść do lamusa. Z reguły są ciężkie i zajmują dużo miejsca, a szukanie w nich nowych słów zajmuje więcej czasu niż korzystanie ze słowników w wersji elektronicznej. Z drugiej strony istnieje szereg sytuacji, w których słownik papierowy może okazać się niezbędny lub przynajmniej całkiem przydatny.
Wiele mówi się o tym, że obecnie trudno jest znaleźć dobrego pracownika czy usługobiorcę, w tym dobrego tłumacza. Jednak osobom, które szukają pracy zaraz po ukończeniu studiów, też nie jest łatwo. Chętnych do współpracy z biurami tłumaczeń jest więcej niż miejsc dla nowych pracowników, co zachęca niektóre firmy do nie do końca uczciwych praktyk. Proponują one niedoświadczonym tłumaczom pracę za darmo w zamian za – jak to nazywają – wpis do CV.
Lato w pełni. Pogoda czasem rozpieszcza, czasem nie, jednak większość z nas zdecydowała się na letni urlop. Kto akurat nie wypoczywa, ten pracuje, w końcu kiedyś na te wakacje trzeba zarobić. Jak wygląda urlop tłumacza? Jak wyglądają wakacje rodziny tłumacza? Czy latem pracuje się łatwiej czy wręcz przeciwnie? Czy okres wakacji rzeczywiście jest sezonem ogórkowym?
Czy praca tłumacza sprzyja macierzyństwu? Chciałoby się powiedzieć, że to zajęcie jak każde inne. Bez względu na zawód młode mamy prędzej czy później wracają do pracy po przerwie poświęconej opiece nad maluszkiem. Z drugiej strony można spotkać się też z opiniami, że nie do końca uregulowany tryb życia tłumacza nie sprzyja obowiązkom rodzica. Jak jest naprawdę?
Życie tłumacza nie jest usłane samymi różami. Myśląc o wyborze tego zawodu, warto mieć świadomość, że tłumacze – zwłaszcza ci początkujący – borykają się z różnymi obawami. Być może nie jest to praca tak stresująca jak w przypadku neurochirurga czy pilota, mimo to istnieją różne czynniki stresogenne, z którymi trzeba się liczyć. Czego więc boją się tłumacze?
Dla tłumaczy ustnych dykcja jest niezwykle ważna. Tłumacz, który mówi niewyraźnie lub ma wadę wymowy, może zostać niezrozumiany przez odbiorców. Często już na studiach dla tłumaczy ustnych można wziąć udział w zajęciach z emisji głosu, ale oczywiście to nie wystarczy. Osiągnięcie zadowalających rezultatów wymaga regularnej pracy; wykonywanie ćwiczeń aparatu mowy powinno stać się nawykiem.
Tłumacze różnych języków napotykają często tak zwane wyrażenia idiomatyczne, w skrócie zwane idiomami. Idiom to wyrażenie lub zwrot typowe dla danego języka, którego nie można dosłownie przetłumaczyć na inny język. Przykładowo angielskie zdanie „It was raining cats and dogs” nie znaczy, że z nieba spadały koty i psy czy też padał deszcz z kotami i psami. Odpowiednikiem tego zabawnego idiomu będzie natomiast polskie „leje jak z cebra”.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak może wyglądać praca tłumaczy wszelkich treści humorystycznych? Czy tłuczenie humorystycznych kreskówek, książek najeżonych żarcikami słownymi czy seriali komediowych to czysta przyjemność? Cóż, przyjemność na pewno tak, ale zarazem nie tylko taka bułka z masłem, jak mogłoby się wydawać.